S.H. Figuarts – Tuxedo Mask
Tuż przed majówką dostałam zamówionego jakiś czas temu Tuxedo Mask i bardzo się cieszę, bo bałam się, że jednak dojdzie po.
Po raz pierwszy figurka z Sailor Moon to postać męska, ciekawiło mnie bardzo jak zostanie wykonana i jakie będą dodatki.
Początkowo byłam zaskoczona – tym razem paczka od dostawcy została do mnie zawizowana bo do tej pory szczęśliwie listonosz przynosił. Wszystko się wyjaśniło gdy ją z poczty odebrałam i otworzyłam opakowanie w domu.
Okazało się, że opakowanie jest grubsze niż opakowania wcześniejszych figurek i skrywa w sobie małą niespodziankę. Tuxedo posiada dwa plastikowe opakowania. W jednym znajduje się figurka z dodatkami (trzy wymienne twarze, pięć par wymiennych dłoni, róża, laska, pozytywkę w kształcie gwiazdy oraz element służący do zatkania dziurki montarzowej plaszcza zlokalizowanej z tyłu figurki), w drugim podstawka wraz z pałąkiem oraz płaszcz ze stelażem. Jeśli chodzi o postawkę, to tym razem jest ona prostokątna z lekko ściętymi kątami i w kolorze przezroczystym czarnym oraz nazwą postaci z pięknymi czerwonymi rózami.
Jakość wykonania samej figurki wyjątkowo mnie zaskoczyła. Pozytywnie zresztą. Nie znalazłam ani jednego odprysku farby, zdrapania czy mankamentów po odlaniu i jedynym minusem, który zauważyłam przy oglądaniu Tuxedo to niemożność (jak do tej pory było) ustawienia stóp figurki w dowolne położenie. Związane jest to z tym, że zwyczajnie zarówno buty jak i nogawki spodni są zwyczajnie ze sobą połączone. Poza tym figurka bez płaszcza może swobodnie samodzielnie stać o ile oczywiście nie będziemy wyprawiać cudów z figurą manewrując kończynami.
Sprawa montażu płaszcza jest trochę trudniejsza. Co prawda w instrukcji pokazano sposób jego zakładania, ale sam płaszcz jest ciężki i nie polecam zakładania go bez stelażu (bo i tak można) i bez zamontowania całości na podstawce z prostego powodu – płaszcz przeważy i zwyczajnie nie będzie się dało ustawić figurki tak by była jednocześnie wyprostowana i samodzielnie stojąca. Ciekawa kwestia jest też związana z podłączeniem figurki do podstawki. Szczerze, to nie wiem po co jest element podtrzymujący figurkę (ta mała z ramionami) bo nie udało mi się figurki w nią zmieścić – trzeba było rozszerzyć ramiona, ale te niestety już tak dobrze swojego zadania nie spełniają, bo figurka jest po prostu za szeroka. Jeśli chodzi o podłączenie figurki do podstawki sprawa ma się nieco inaczej. Tym razem figurka ma na plecach specjalną dziurkę (którą możemy zatkać czarnym walcowatym elementem z pierwszego opakowania figurki) do której przyczepiany jest stelaż wraz z płaszczem a z dolnego końca możemy doczepić pałąk z podstawką. I tutaj spotkała mnie trudność, bowiem trzeba było sporo się namęczyć by figurka stała tak jak chcę i do tego nie miała wady postawy.